Stolik nr 1

Roberta

Weszłam do kawiarni, usiadłam przy stoliku i czekałam na dziewczyny

Vanessa

Po chwili zjawiła się Vanessa i usiadła przy stoliku.

Lupita

Przyszłam i usiadłam przy stoliku

Roberta

Co wy tak milczycie ? - zapytałam, uśmiechając się

Vanessa

- Ja? -zdziwiła się po czym głośno zawołała kelnera i złożyła zamówienie. A składało się ono z jednej sałatki i trzech gorących czekolad.
- Nie mówcie, ze tu trzeba chodzić w jakiś mundurkach...nie zgadzam się!

Lupita

Czytałam regulamin i tam wyraźnie pisało że do czwartku mamy chodzić w mundurkach, a w piątek w czym chcemy, mnie osobiście podobają się te mundurki - powiedziałam z lekkim uśmiechem

Roberta

Że co ? Jak ci się mogą podobać mundurki - powiedziałam

Lupita

Naprawdę są ładne - powiedziała odrobinę speszona - Zobaczysz sama

Vanessa

-Pff...ja nigdy nie byłam do tego przyzwyczajona. W mojej byłej szkole każdy zakładał co chciał. Tyle, że sprzedawali koszulki, bluzy, pisaki i inne rzeczy z logiem szkoły. Mieliśmy świetną drużynę w kosza i Lacrosse -powiedziała i nerwowo bawiła się palcami. Jak oni wolno obsługiwali ludzi.

Roberta

Tak na pewno - westchnęłam - To jest wielka szkoła dla elit więc bawią się w dyktatorów

Vanessa

Roześmiała się na słowa "dyktatorów". Na pewno nie będzie tak źle...przyjechała tu z dobrym nastawieniem. W szczególności, żeby poopalać się i pokąpać w basenie w czasie przerw.
- Aj tam, przesadzacie -powiedziała, a chwilę potem przynieśli sałatkę i napoje.

Roberta

Od razu mówię że dyrektor jest postrzelony, powinni go zamknąć w jakimś zakładzie - dodałam

Lupita

Zgadzam się z Vanessą, na pewno nie będzie tak źle - powiedziała - Po za tym to najlepsza szkoła w kraju, powinnyśmy się cieszyć, że tutaj jesteśmy a nie rozpaczać

Vanessa

- No właśnie! Toast gorącą czekoladą! -podniosła do góry szklankę z napojem. To nic, że ją trochę parzyło w palce.